Wiem, że mogę na tym tracić, bo medialny boom świąteczny trwa już od początku listopada, ale uważam, że wszystko ma swój czas, na który warto zaczekać.
Tak jak grzane wino nie smakuje tak dobrze, póki nie ma pierwszego mrozu , który srebrzy wszystko wokół, tak samo Święta nie mają swojej magii w listopadzie.
Teraz, gdy grudzień zapach żywicy, igliwia, blask świec wieczorem, ma zupełnie inną wymowę. Cieszy dużo bardziej, pięknie robi wnętrzu i doskonale koi strapioną głowę.
Dlatego dopiero teraz zamieszczam zdjęcia wianków i ogłaszam, że można zamawiać śmiało i do woli.
Czasem naprawdę lepiej zaczekać, wytworzyć w sobie głód – w tym przypadku zimy i Świąt, by potem móc nasycić się samą esencją.
Nie wiem, czy też tak macie, ale niektóre miesiące mają zupełnie inne dźwięki.
I dla mnie grudzień brzmi charakterystycznie. Uwielbiam go za to!
W mroźnym powietrzu słychać poruszenie, popłoch prezentowy- grudniowy gwar uliczny brzmi zupełnie inaczej od letniego.
Poczujcie to i zachwyćcie się pięknem tego miesiąca.